"Wszelkie Prawa zastrzeżone" jedynie co do zasad wzajemnego poszanowania i życzliwości. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów jest jak najbardziej wskazane. Utrzymuję tę witrynę z własnych środków (nie zawiera reklam), a służyć ma ona powszechnemu dobru. Proszę więc o wyrozumiałość, jeżeli nieświadomie wykorzystałem czyjąś własność prywatną. Z góry przepraszam, proszę o wspaniałomyślność lub o ewentualny kontakt, a natychmiast usunę.
Witryna ta wymaga samodzielnego poznawania, wszystko może być tu przyciskiem gdzieś prowadzącym .
Wszelkiego prawdziwego dobra wszystkim bez wyjątku życzę. Z codziennym darem modlitwy o oświecenie nas wszystkich światłem Bożej Prawdy i uświęcenie.
Strony mogą zawierać pliki cookies. br.stanislaw@gmail.com
ET BEATISSIMAE VIRGINIS MARIAE
Błąd 404
Przepraszamy,
prosimy spróbować skorzystać z wyszukiwarki umieszczonej w stopce.
Agnieszka Rzymianka żyła pod koniec III wieku. Została ścięta prawdopodobnie w 304/305 roku, kiedy to cesarz Dioklecjan nakazał karać śmiercią chrześcijan, którzy nie złożą ofiar bogom.
Dwunastoletnia dziewczyna pragnęła zachować dziewictwo i dochować wierności Jezusowi, swojemu Boskiemu Oblubieńcowi. Nie poddała się żadnym prośbom, naciskom, zastraszaniu czy dręczeniu. Skazana na ścięcie głowy "udawała się na miejsce kaźni szczęśliwsza niż inne, które szły na swój ślub" - pisał św. Ambroży. Choć była skazana, to jednak nie szła na miejsce egzekucji jak skazana. Nie była przygnębiona, zrozpaczona, zdruzgotana, zrezygnowana, czy choćby jedynie pogodzona z losem...
Szła radośnie złożyć Jezusowi dar z siebie.
Co za nieznana nam wolność. Wolność od ciała, świata, szatana! Wyzwolić nas do tej wolności może tylko Jezus, ale trzeba tego prawdziwie zapragnąć (nie może być to pragnienie obok setek innych).
Agnieszka musiała wywrzeć na współczesnych sobie ogromne wrażenie, skoro później na miejscu egzekucji wzniesiono kościół pod jej wezwaniem. Przez wiele wieków była jedną z najpopularniejszych świętych. Pamięć o niej trwa do dziś i trwać będzie do końca świata. Ona nie straciła życia, nie śpi, nie odpoczywa, jest żywa w Niebie i czynnie nam może pomagać, gdy pragniemy ją naśladować i świadomie wzywamy.
Szczególnie dziś, gdy chrześcijanie w większości pozwolili mediom i władzy przez wpływanie na naszą wyobraźnię tak się zastraszyć - i to przed niewidzialnym wrogiem, powinna dać nam do myślenia jej wiara, jej miłość do Jezusa, jej heroizm, jej duchowa dojrzałość w tak młodym wieku. A my staliśmy się już tak bardzo przywiązani do tego naszego ciała i jego chwilowego ziemskiego życia, że coraz bardziej jesteśmy zdolni ale do jego zabezpieczania i ratowania kosztem stanu własnej duszy.
Kapłani jak Agnieszka powinni być gotowi. Powraca czas katakumb. Rozpalajmy coraz bardziej w sobie i innych ogień miłości do Jezusa Obecnego w Eucharystii. Nieustannie dokładajmy do tego ognia gałązki swoich ofiar i nie rezygnujmy za żadną cenę z odprawiania i uczestniczenia we Mszy Świętej jako Ofierze Eucharystycznej Jezusa. Nie rezygnujmy z życia sakramentalnego nawet za cenę ryzykowania zdrowia i życia. Nie dajmy się ogłupić światu, że zdrowie najważniejsze. Najważniejsza jest dusza, jej uświęcenie i oddanie chwały Bogu. Nadarza się okazja, wkrótce będzie konieczność dawania świadectwa wiary lub zaparcia się Jezusa. Cóż z tego, gdy przedłużymy swoje życie o kilka miesięcy czy nawet kilka lat, jeżeli na skutek kompromisów pogorszy się stan naszej duszy albo i się zatracimy na wieki. Żyć dla duszy, a przez to prawdziwie dla chwały Boga, to jedyny skuteczny sposób na przemianę, na uświęcenie siebie i świata. Żyjąc dla duszy, prawdziwym życiem duchowym, pragnąc podobać się Jezusowi, żyjąc Jego Wolą będziemy wiedzieli jak się właściwie zachować w każdej sytuacji.
Pan Jezus mówi:
Z miłości do szukających Prawdy przychodzę, aby ponownie pokazać, czym faktycznie Prawda jest i co Ona oznacza, bowiem zapomniano
o tym. Ja jestem Prawdą, a Prawda jest Miłością. Miłością Nieskończoną, Miłością Najwyższą, Miłością Wieczną. (PŻwB 9.04.88)