"Wszelkie Prawa zastrzeżone" jedynie co do zasad wzajemnego szacunku. Kopiowanie, wykorzystywanie i rozpowszechnianie materiałów jest jak najbardziej wskazane - nie myślmy jedynie o sobie. Z witryny tej nie czerpiemy żadnych korzyści (nie ma tu też reklam), a utrzymujemy ją z własnych środków i własnej pracy. Ma służyć powszechnemu dobru. Prosimy więc o wyrozumiałość, jeżeli nieświadomie wykorzystaliśmy czyjąś własność prywatną. Z góry przepraszamy, prosimy o wspaniałomyślność lub o ewentualny kontakt, a usuniemy. Również w razie zauważenia błędów i niejasności, których wykluczyć nie możemy pomimo wszelkich starań, by była tu jedynie prawda.
Wszelkiego prawdziwego dobra wszystkim bez wyjątku życzymy. Z darem modlitwy o oświecenie nas wszystkich światłem Bożej Prawdy.
Małgorzata Stanisław Valere Nihil
Strony mogą zawierać pliki cookies.
Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i Niewiastę, między potomstwo twoje a potomstwo Jej: Ona zmiażdży ci głowę, a ty czyhać będziesz na Jej piętę. (Zob. Rodz 3,15; tą "piętą"- jak powiedziała sama Maryja, są Jej umiłowani Kapłani)
Gdy nasze zdrowie niedomaga i mamy problemy z układem ruchu, bywa, że dostajemy od lekarza skierowanie na rehabilitację i fizykoterapeuci wykonują nam zlecone zabiegi czy masaże. One nam pomagają zmniejszyć ból, usprawnić stawy, zredukować napięcie mięśniowe, poprawić ukrwienie, zregenerować siły… po prostu wrócić do zdrowia albo przynajmniej ulżyć w cierpieniu. Dobrze zrobiony masaż zwalcza np. zakwasy. Wszystko to jest oparte o aktualną wiedzę medyczną w połączeniu z możliwościami techniki. Czasem jednak ktoś nam doradzi lub sami postanowimy pójść na skróty – bez lekarza, bez wielomiesięcznych oczekiwań na rehabilitację... jest przecież „medycyna alternatywna”.
W dokumencie wydanym przez Watykan Jezus Chrystus Dawcą Wody Życia – Chrześcijańska refleksja na temat New Age czytamy: „Oferta związana z New Age zawiera szeroki zakres praktyk, na przykład: akupunkturę, biofeedback, chiropraktykę, kinezjologię, homeopatię, irydologię, masaże i różne rodzaje „pracy z ciałem” (jak na przykład orgonomia, Feldenkrais, refleksologia, Rolfing, masaż polaryzacyjny, dotyk terapeutyczny itp.)…”
Sam masaż nie jest niczym złym, pod warunkiem, że nie stoi za nim jakaś ideologia, filozofia medycyny Wschodu, gdzie mówi się o energii, która ma pierwiastek boski. Nie każdy masaż stóp to akupresura.
Medycyna orientalna jest w zachodniej Europie bardzo popularna. Tradycyjny chiński system filozoficzno-religijny – taoizm, zakłada, że cały wszechświat jest wypełniony uniwersalną energią kosmiczną (tao). Jej składowymi są dwie przeciwstawne energie jin (-) i jang (+), ich zbalansowanie jest podstawą harmonii w świecie. Ten dalekowschodni nurt myślenia obrazuje znany symbol jin-jang (na planie koła – pole białe i pole czarne; opisany wcześniej w artykule: SYMBOLE I ZNAKI), ma obrazować istniejące wszędzie przeciwieństwa. Według wielowiekowej (niektórzy uważają, że nawet liczącej 5000 lat) tradycji chińskiej medycyny, człowiek uważany jest za „jednostkę energetyczną”. Życie człowieka, tak jak całego wszechświata, napędzane i podtrzymywane jest przez nieustanny przepływ energii. W medycynie chińskiej ta życiowa energia nazywana jest chi (qi).
Wg filozofii Wschodu w organizmie człowieka ta kosmiczna energia krąży kanałami. W tradycji chińskiej energetyczne kanały, którymi rzekomo przepływa chi to meridiany (linie energii okultystycznych), a w filozofii indyjskiej – czakramy. Harmonijny przepływ chi w meridianach jest gwarancją zdrowia, przy czym w medycynie chińskiej zdrowie jest pojmowane w szerokim znaczeniu – obejmuje zarówno zdrowe ciało, jasny umysł, jak i powodzenie (szczęście w każdym wymiarze). Choroba, według tej filozofii, spowodowana jest zaburzeniem przepływu energii, ale chińska medycyna zna wiele sposobów na przywrócenie harmonijnego jej przepływu…
Jedną z takich metod jest akupunktura (łac. acus – igła, punctus – punkt). Polega ona na nakłuwaniu ciała igłami (złotymi, srebrnymi lub zwykłymi – ze stali nierdzewnej) w tzw. punkty życiowe. Ich pobudzenie i odblokowanie ma służyć przywróceniu właściwego obiegu energii, a więc zrównoważeniu jin i jang. Punkty akupunkturowe rozsiane są po całym ciele (podobno są ich setki, a niektóre szkoły podają, że nawet 2000). Zlokalizowane one są „na trasie” meridianów. Te „szlaki energetyczne” nie mają nic wspólnego z układem nerwowym, krwionośnym czy limfatycznym (chociaż pseudonaukowe słownictwo – punkty neurolimfatyczne, neuronaczyniowe – mogłoby to sugerować). Akupunktura w uwspółcześnionej wersji – to także elektroakupunktura i laseroakupunktura.
Akupunktura z Dalekiego Wschodu trafiła do Francji 200 lat temu. Ciekawostką jest, że w samych Chinach w 1882 roku cesarz zakazał stosowania tej metody, gdyż „stwarzała hamulec postępu nauki”, jednak wprowadzono ją ponownie w połowie ubiegłego wieku, a to z powodu biedy, medycyna klasyczna była zbyt droga.
Obok akupunktury, w tej samej wschodniej ideologii zakorzeniona jest akupresura, nazywana „miękką akupunkturą”. Polega ona na uciskaniu, opukiwaniu, głaskaniu lub dotykaniu określonych punktów ciała (tzw. punktów „aku” na meridianach). Uciski akupresury, podobnie jak nakłucia akupunktury, mają wpłynąć na odblokowanie miejsc energetycznych.
Jednym z rodzajów akupresury jest zen-shiatsu. Bywa nazywane „akupunkturą bez igieł”, wywodzi się z Japonii, oznacza „naciskać kciukami”, ale do masażu wykorzystuje się również dłonie, łokcie, kolana i stopy.
Innym rodzajem akupresury jest refleksoterapia. Ta metoda polega na masażu stóp, mającym doprowadzić do odblokowania meridianów (punkty na stopach nazwano refleksami, stąd nazwa metody). Wspomagająco w tej metodzie miały działać „lecznicze” klapki (tak popularne kiedyś „fakirki”). Każdemu punktowi na stopie (a także na dłoni i uchu) rzekomo odpowiada jakiś narząd wewnętrzny albo część ciała. Pewien znany nakłuwacz uszu powiedział: „Stymulując ucho, można wpływać na zmiany w umyśle człowieka i można manipulować jego duszą”.
Na masażu opartym o ideologię meridianów, bazuje też chiropraktyka (kręgarstwo), skupia się ona wokół kręgosłupa. Na tych samych dalekowschodnich filarach oparta jest kinezjologia oraz metoda z nią spokrewniona – tzw. Dotyk dla Zdrowia (tu o zdrowiu decyduje sprawny mięsień, dlatego wykonuje się tzw. „test mięśniowy”, nie mający nic wspólnego z badaniem klinicznym, raczej: „mięsień prawdę ci powie…”).
Na oficjalnej stronie internetowej Polskiego Stowarzyszenia Kinezjologów możemy przeczytać, że „życie człowieka jest podtrzymywane poprzez nieustanny, swobodny przepływ energii w ciele, a każde zakłócenie tego przepływu wywołuje zaburzenie w funkcjonowaniu organizmu; energia przemieszcza się kanałami, których przebieg w ciele człowieka, znany od tysięcy lat medycynie chińskiej, został obecnie dokładnie zlokalizowany i zmapowany dzięki zastosowaniu odpowiedniej aparatury”.
Żeby owe pseudo-medyczne metody uzdrawiania uwiarygodnić, przygotowano mapy wskazujące miejsca na skórze, którym przypisany jest dany organ wewnętrzny człowieka. Jednak przy zestawieniu map z różnych źródeł okazuje się, że położenie owych receptorów nie jest jednakowe, a informacja o dokładnym ich zlokalizowaniu i odpowiedniej aparaturze do ich odczytywania jest jednym wielkim kłamstwem.
W Stanach Zjednoczonych powstała organizacja o nazwie: Narodowa Rada Zwalczania Oszustw Medycznych skupiająca lekarzy, głównie profesorów akademickich. W Polsce znanym „pogromcą bioenergio-oszustów” jest m.in. prof. dr hab. med. Andrzej Gregosiewicz z Akademii Medycznej w Lublinie. Przez ponad 20 lat przeprowadzano eksperymenty próbujące sprawdzić skuteczność tych metod. Jeden z nich opisano w amerykańskim czasopiśmie medycznym. Analiza tego eksperymentu wykazała, że stan uczestników eksperymentu (z chronicznym bólem krzyża) poprawił się w 60%, dotyczyło to zarówno leczonych akupunkturą wg standardowych zasad, jak tych, którzy byli nakłuwani w sposób dowolny, niezgodnie z żadnymi regułami oraz tych, którym skórę drażniono wyłącznie wykałaczkami (ale oni oczywiście o tym nie wiedzieli). Poprawa stanu zdrowia tylko w 40% nastąpiła u pacjentów, którzy nie otrzymali żadnej formy akupunktury, brali jedynie leki przeciwbólowe (ale mogli je brać – i brali – wszyscy uczestnicy eksperymentu). Eksperyment wykazał również, że znacznie większy wpływ miała postawa lekarza wobec pacjenta niż stosowana kuracja, pacjentowi wystarczy, by czuł, że komuś zależy na jego zdrowiu.
Wnioski z tego i wszystkich innych eksperymentów są takie same: skuteczności akupunktury i jej pokrewnych terapii, nie można dowieść naukowo. Żadne badania naukowe, żadna najnowocześniejsza aparatura nie jest w stania potwierdzić istnienia meridianów, czakramów ani energii, na którą powołuje się wschodnia medycyna. Brak jest jakiejkolwiek zależności pomiędzy stymulacją określonego punktu, a poprawą w funkcjonowaniu danego narządu. Wszystkie badania medyczne wykazały, że chodzi tu wyłącznie o siłę sugestii (efekt placebo) i wiarę w skuteczność działania terapii. Podkreślana jest rola intencji i woli wyleczenia. Pacjenci są wprowadzani w błąd fałszywą reklamą, np.: Wpływ akupresury stóp na organizm jest właściwie wszechstronny. I tu następuje bardzo długa lista chorób, które da się wyleczyć dotykiem (m.in. katar, nowotwory, cukrzycę, wrzody żołądka, otyłość, impotencję; może być formą diagnozy i lekiem odwykowym w narkomanii, wzmacnia odporność, likwiduje stres…). Akupunktura jednak nie leczy żadnej choroby, co więcej – może zaszkodzić.
Niektórzy akupunkturzyści i akupresurzyści nie chcą mieć nic wspólnego z orientalnym światopoglądem, z którego wyrasta ta terapia. Wielu z nich myśli, że można posługiwać się tymi technikami w oderwaniu od duchowości. Nie da się tego oddzielić. Akupunktura, to jest duchowa praktyka, nie istnieje bez otoczki filozoficznej. Gdyby tak mogło być, to byłaby to neurochirurgia czy neurofizjologia, ale tak nie jest. Akupunkturzysta, żeby znaleźć rzekomy punkt akupunkturowy, musi wpaść w trans, inaczej go nie znajdzie. Akupunktura i terapie jej pokrewne mają podłoże okultystyczne, niezależnie, czy ktoś tego chce, czy nie. Eksperci z dziedziny akupresury twierdzą, że chiński system meridianów i punktów otrzymany był spirytystycznymi sposobami – drogą medytacji i okultystycznych doświadczeń.
Zwolennicy wbijania igieł przekonują o skuteczności tej terapii, argumentują to wielowiekową tradycją i doświadczeniem. Ta tradycja sięga jednak czasów, kiedy Chińczycy uważali śledzionę za centrum myślenia. Wiedza o medycynie spoczywała w rękach kapłanów, a choroby uważali za działania demonów (wkłuwanie igieł miało przepędzać złe duchy). Później teorię tę wmontowano w astrologię. Starożytna chińska medycyna była bardziej związana z magią i szamanizmem niż z rzeczywistym leczeniem.
Igłoterapeuci próbują nakłonić pacjentów do wiary we wszechmocną energię, cudownie leczącą, przekazywaną przez nakłucia lub dotyk. Jest to otwarcie się na magiczne praktyki. Taka jest wschodnia duchowość, sprzeczna z naszą – chrześcijańską. Nie można połączyć taoizmu z chrześcijaństwem. Taoizm wszystko utożsamia z wszechobecną energią kosmiczną, wyklucza on istnienie Boga osobowego. A to właśnie Bóg Stwórca nieustannie podtrzymuje nasze istnienie, a nie krążąca energia. To nie igły wbijane w ludzkie ciało dają zdrowie, lecz gwoździe wbite w Boskie Ciało Chrystusa. Tylko w Nim jest uzdrowienie, bo Bóg jest najlepszym Lekarzem. W Piśmie Świętym czytamy: Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. (Iz 53, 5)
Egzorcyści przestrzegają przed medycyną chińską, jednak wiele osób korzystających z akupunktury czy akupresury odrzuca ich twierdzenia, iż w ten sposób otwierają się na kontakt ze złymi duchami. Ks. Piotr Glas (polski egzorcysta z Anglii) tak opowiada o swoim doświadczeniu: Mówią, że akupunktura to takie nic, tylko szpilki wbijają. To nie jest tylko nakłuwanie. Słyszałem, że ci fachowcy, co robią te nakłuwania, przy każdej igle coś mówią. Jeden kapłan był na modlitwie o uwolnienie… do samego końca nie wiedzieliśmy co się dzieje, nic się nie dawało zrobić. Na końcu, jak zaczęliśmy się modlić, jak ten ksiądz nie wrzasnął, pytam: „co ci się dzieje?”, a on mówi: „jakby mi ktoś wbił milion igieł w plecy i taki straszny ból”. Pytam: „kiedyś miałeś akupunkturę robioną?” – „no tak!” Te wszystkie duchy akupunktury wyszły. Igły po prostu wychodziły mu z pleców. To jest nieprawdopodobne, ja nie jestem mentalnie chory, ale takie rzeczy się zdarzają. Są rzeczy niewytłumaczalne…
Oprac. Iwona Skorupska
Miesięcznik Kościelny 10-11/2014
Z miłości do szukających Prawdy przychodzę, aby ponownie pokazać, czym faktycznie Prawda jest i co Ona oznacza, bowiem zapomniano
o tym. Ja jestem Prawdą, a Prawda jest Miłością. Miłością Nieskończoną, Miłością Najwyższą, Miłością Wieczną. (PŻwB 9.04.88)