Błąd 404
Przepraszamy,
prosimy spróbować skorzystać z wyszukiwarki umieszczonej w stopce.
Stajemy się udręczeni, miotają nami złe emocje, ulegamy załamaniom psychicznym, bo nie radzimy sobie w sprostaniu wymaganiom świata.
One zwodzą naszą psychikę, która usiłuje nadać sens życiu, dać mu trwałe szczęście, zdrowie, sprawność, panowanie, ludzki podziw, nieśmiertelność...
- co przecież przekracza jej możliwości i kompetencje.
Środki odurzające, psychotropowe, psychoterapie, uciekanie w wielkie emocje itp., tylko na chwilę znieczulają, ale nie wyzwalają z udręczenia,
nie usuną trwogi, jaka dobija się do naszej świadomości zaraz po ustaniu działania środków otumaniających naszą świadomość.
Nawet samobójstwo nie wyzwoli lecz wszystko przed czym chcemy uciec nieskończenie spotęguje.
By się wyzwolić z tego, co nas niszczy potrzeba poznania dlaczego tak się dzieje, poznania siebie, rozpoznania swych tyranów
wewnętrznych i zewnętrznych, zrozumienia co należy czynić, na jaki wzór. Wyzwala poznanie PRAWDY o Bogu, Który jest samą Miłością
oraz o tym świecie, który temu zaprzecza, to ośmiesza - i tym nas zwodzi. Potrzeba rozpoznania swojej aktualnej sytuacji tzn. na ile już uległem temu zwodzeniu. Uległem, gdy Bóg i Jego sprawy są dla mnie tematem tabu.
Nasze życie, to podążanie jakby jedną z dwóch różniących się dróg, pośród dwóch odmiennych światów. To dwa sposoby życia:
dla ciała lub dla ducha. Zdecydowana większość wybiera błędnie i wpada w tyranię świata oraz własnych sfer - cielesnej i uczuć. Potrzeba odkryć
swoje prawdziwe, bo nieśmiertelne "ja", już teraz zacząć utożsamiać się ze swoją duchową samoświadomością, którą staniemy na Sądzie.
Cognosce te ipsum tzn. poznaj samego siebie - mówi stara łacińska maksyma.
To wszak sprawa bardzo trudna. Jednak bez poznania siebie żyjemy najczęściej wyobrażeniami, a nie rzeczywistością. A takie życie nie ma wartości, gdyż w nieuświadomionym egocentryzmie wszystko postrzegamy subiektywnie. Świat sprowadzany jest do własnego ubogiego poziomu, najczęściej do jedynie powierzchownego osądu. Własne upodobania, uzależnienia, przekonania, poglądy, uprzedzenia, lęki, obawy, pragnienia (np. sukcesu, pozycji, uznania, władzy itd. ) i inne osobiste względy sprawiają, że jesteśmy we wszystkim stronniczy, we wszystkim co czynimy jest ukryta własna korzyść, własna egoistyczna miłość. Tak kształtuje nasz sposób myślenia ten wrogi Bogu świat. Decydując się na poznanie siebie (w odwiecznej Prawdzie), otwieramy się na prawdziwe poznanie Boga (bo mamy jedynie mgliste wyobrażenia), a poznając Boga, w Jego Świetle poznajemy coraz głębiej samych siebie - w Bożej Prawdzie.
Wówczas dostrzegamy, że dla Boga najcenniejsza jest czystość naszej duszy, bo z takiej wypływają te czyny, które są prawdziwie czyste tzn. bezinteresowne. A tylko i wyłącznie te zapisywane są w naszej "Księdze żywota".
Zatem bezwzględnie warto wejść na drogę poznania siebie, na drogę życia mądrego, sensownego, owocnego, celowego, świadomego. By swojej jedynej szansy duchowego wzrostu i zdobycia zasług nie zmarnować, by nie obudzić się w chwili swej śmierci z pustymi rękami uświadamiając sobie swoją zakamuflowaną interesowność, swoją gnuśność... - i nie żałować na wieki zmarnowania czasu swojego ziemskiego życia.
Trzy
sfery
człowieka
Zwodzenie siebie
ROZERAWAĆ WIĘZY
PRZYWRÓCIĆ UTRACONY
OBRAZ I PODOBIEŃSTWO
BOGA
Sokrates (470-399 r.p.n.e) -starożytny grecki filozof jako pierwszy dokonał całkowitej reorientacji zainteresowań filozoficznych. Można powiedzieć, że na podstawie swoich własnych doświadczeń życia wewnętrznego głosił prawdę o człowieku wyposażonym w duszę (psyche). Była to dla niego jedyna wartość, którą warto badać. Stąd sokratejskie hasło, by „poznać samego siebie”.
Sokrates uznawał, że to dusza jest właściwym człowiekiem, jego prawdziwym „ja”. Każdy człowiek jest wyposażony w indywidualną duszę, która odróżnia go od zwierzęcia i jest siedzibą cnót. Stąd człowiek o nią powinien zabiegać jako o dobro najwyższe.
Za tę prawdę z wielką godnością oddał swoje życie
Święta Rozelina
zapytana o sposób na zdobycie Nieba odpowiedziała:
"Przede wszystkim poznaj dobrze samego siebie"
Była mistyczką i ascetką, miała dar czytania w sercach ludzkich. Przeorysza żeńskiej kartuzji.
*
Jedno budzi się w człowieku
w początkach życia wewnętrznego
i potem towarzyszy mu już stale – to pragnienie poznania
siebie w prawdzie.
bł. ks. F. Blachnicki
*
Ten zaś, kto zobaczył siebie takim, jakim jest, jest większy od tego, kto wskrzesza umarłych.
Św. Izaak Syryjczyk
*
Dusza, gdy się modli do Mnie, poznaje samą siebie.
Czy rzeczywiście człowiek jest istotą inteligentną kierującą się rozumem?
Zgromadzenie arsenału wystarczającego
do kilkunastorazowego unicestwienia wszelkiego życia na ziemi i jej aktualne zniszczenie to ukazuje.
Sam rozum nie wystarczy, potrzebuje oświecenia światłem odwiecznej Prawdy.
Trzeba najpierw tego zapragnąć i posiąść dobrą wolę.
(Valere Nihil)
*
Laozi
Ludzie są zaiste dziwaczni:
bardziej cenią swoje mniemania
niż rzeczywistość.
Montesquieu
Pewnego razu zawitał na pustelnię słynny kaznodzieja. Poproszony o wygłoszenie nauki wielokrotnie powtarzał zdanie:
- Musimy wprowadzić Boga w nasze życie.
Brat Adonijah na końcu rzekł:
-Czyż Bóg nie jest zawsze obecny w naszym życiu? Musimy sobie to tylko uświadomić i w tej świadomości nauczyć się żyć - świadomi Obecności Boga w sobie i w drugim człowieku...
Tomasz Merton,
współczesny chrześcijański mistyk:
„To powierzchowne „ja” nie jest naszą prawdziwą jaźnią. (…) To „ja”, które działa w świecie, myśli o sobie (…) nie jest tym prawdziwym „ja”, które było zjednoczone z Bogiem. Jest ono w najlepszym razie szatą, maską (…) zastępującą ową tajemniczą i nieznaną „jaźń”, której większość z nas nie odkryje aż do śmierci. Nasza zewnętrzna, powierzchowna „jaźń” nie jest ani wieczna ani duchowa”.
*
Wielotorowe badania naukowe określane jako przy-śmiertelne (ang. NDE), pozwoliły współczesnym naukowcom uznać je jako
„przekonujący dowód nieśmiertelności świadomości i jej autonomii w stosunku do ciała biologicznego”.
To nasza prawdziwa, nieśmiertelna świadomość, która ujawnia się, gdy materialny mózg nie wykazuje oznak pracy. Możemy jednak za naszego życia dojść do tej prawdziwej świadomości siebie.
Veritas liberabit vos
(Prawda was wyzwoli) J 8, 32
Rzeczywistość jest inna niż to, co ludzie o niej wiedzą w oparciu o własne wysiłki i domniemania.
Jedynie Moje światło może ją ukazać. Szczególnie odnosi się to do rzeczywistości o samym sobie.
Człowiek chce siebie widzieć lepszym niż jest. I na ogół widzi to, czego pragnie, a nie to, co jest. Z tego zakłamywania siebie wynika najwięcej nieporozumień i nieszczęść pomiędzy ludźmi i między człowiekiem i Bogiem.
Wszelkie niezrozumienie, niechęci, konflikty wśród ludzi - Moich wybranych też - są owocem zakłamywania siebie.
W każdym konflikcie obie strony są winne. W różny sposób - ale wspólnie ponoszą odpowiedzialność. Jeśli ukazując czyjeś zło, robi się to z miłością i z Moim udziałem, wówczas nie ma konfliktu. Ale trzeba okazać Miłość, a nie złość lub własną wyższość.
Świadectwo 297
Trwaj przy Nim [przy Jezusie], wszystko oddawaj Jemu. Pozbądź się wszystkiego, co cię obciąża i uciska, aż do najdrobniejszych spraw. To, nad czym bolejesz w sobie i w innych, składaj w Jego Sercu, a On to oczyści i przemieni. Kiedy myślisz krytycznie, jest to bezpłodne i dla ciebie szkodliwe, lecz kiedy te myśli zanurzysz w Jego miłosierdziu, Jezus je przejmie, obmyje z brudu i obróci na korzyść waszą. W tym, że widzisz wady ludzkie i swoje, niesprawiedliwości i krzywdy, nie ma nic złego – one istnieją, a Ja dałem ci dar dostrzegania ich, lecz po to, abyś je składała w dłonie Syna mego, zanurzała je w Jego miłosierdziu. To potrzebne jest światu i tobie.
Anna; Boże wychowanie
ROZMOWA MIŁOSIERNEGO BOGA Z DUSZĄ CIERPIĄCĄ
- Jezus: Duszo, widzę cię tak bardzo cierpiącą, widzę, te nie masz siły nawet mówić ze Mną. Oto Ja Sam będę mówił do ciebie duszo. Chociażby cierpienia twoje były największe to nie trać spokoju ducha, ani się poddawaj zniechęceniu. Jednak powiedz Mi, dziecię Moje, kto się odważył zranić twoje serce? Powiedz Mi o wszystkim, powiedz Mi o wszystkim, bądź szczera w postępowaniu ze Mną, odsłoń Mi wszystkie rany swego serca, Ja je uleczę, a cierpienie twoje stanie się źródłem uświęcenia twego.
- Dusza: Panie, tak wielkie i rozmaite są moje cierpienia a wobec ich długotrwałości ogarnia mnie już zniechęcenie.
- Jezus: Dziecię Moje, zniechęcać się nie można, wiem, że Mi ufasz bez granic, wiem, że znasz Moją Dobroć i Miłosierdzie, więc może pomówimy w szczegółach o wszystkim, co ci najwięcej na Sercu leży.
- Dusza: Tak dużo mam różnych rzeczy, że nie wiem, o czym wpierw mówić, jak to wszystko wypowiedzieć.
- Jezus: Mów do Mnie po prostu, jak przyjaciel z przyjacielem. No, powiedz mi dziecię Moje, co cię wstrzymuje na drodze świętości?
- Dusza: Brak zdrowia wstrzymuje mnie na drodze świętości, nie mogę spełniać obowiązków, ot, jestem takim popychadłem. Nie mogę się umartwiać, pościć surowo, jak czynili święci, to znów nie dowierzają, że jestem chora i przyłącza się do fizycznego cierpienia moralne i wiele z tego wypływa upokorzeń. Widzisz Jezu, jak tu zostać świętą?
- Jezus: Dziecię, prawda, to wszystko jest cierpieniem, ale innej drogi nie ma do nieba, prócz drogi krzyżowej. Ja Sam przeszedłem ją pierwszy. Wiedz o tym, że jest to najkrótsza i najpewniejsza droga.
- Dusza: Panie, znowu nowa przeszkoda i trudność na drodze świętości, dlatego, że jestem Ci wierna, prześladują mnie i wiele z tego powodu zadają mi cierpień.
- Jezus: Wiedz o tym, że dlatego, że nie jesteś z tego świata, świat cię ma w nienawiści. Mnie on wpierw prześladował, to prześladowanie jest znakiem, że wiernie idziesz Moimi śladami.
- Dusza: Panie, znowu mnie zniechęca, że mnie nie rozumieją ani przełożeni ani spowiednik w moich wewnętrznych cierpieniach. Ciemności zamroczyły umysł mój i jak tu postępować naprzód? Tak mnie jakoś to wszystko zniechęca i myślę, że to nie dla mnie wyżyny świętości.
- Jezus: Oto Moje dziecię, tym razem dużo żeś Mi powiedziała. Wiem o tym, że jest to wielkie cierpienie, być niezrozumianą i to jeszcze przez tych, których się kocha i przed którymi nasza szczerość jest wielka, ale niech ci wystarczy to, że Ja cię rozumiem we wszystkich biedach i nędzach twoich. Cieszy Mnie twoja głęboka wiara, jaką masz mimo wszystko dla zastępców Moich, ale wiedz o tym, że ludzie duszy całkowicie nie zrozumieją, bo jest to nad ich możność, dlatego Ja Sam zostałem na ziemi, aby twe serce zbolałe pocieszyć i krzepić twą duszę, abyś nie ustała w drodze. Mówisz, że ciemności wielkie zasłaniają ci umysł, a więc czemuż nie przychodzisz w tych chwilach do Mnie, który jestem Światłością i mogę w jednej chwili wlać w duszę twoją tyle światła i zrozumienia świętości, że w żadnych księgach nie wyczytasz tego, żaden spowiednik nie jest zdolny tak pouczyć i oświecić duszy. Wiedz jeszcze, że te ciemności, na które się żalisz wpierw przeszedłem dla ciebie w Ogrodzie Oliwnym. Dusza Moja była ścieśniona śmiertelnym smutkiem i tobie daję cząstkę tych cierpień, dla Mojej szczególnej miłości ku tobie i dla wysokiego stopnia świętości, jaki ci przeznaczam w niebie. Dusza cierpiąca jest najbliżej Mego Serca.
- Dusza: Ale jeszcze jedno, Panie, co robić, jeśli jestem odepchnięta i odrzucona od ludzi, a szczególnie od tych, na których miałam prawo liczyć i to w chwilach największej potrzeby?
- Jezus: Dziecię Moje, zrób sobie postanowienie, aby nigdy nie opierać się na ludziach. Wiele dokażesz, jeżeli zdasz się całkowicie na Moją wolę i powiesz: nie jako ja chcę, ale jako jest wola Twoja, o Boże, niech mi się stanie. Wiedz, że te słowa wypowiedziane z głębi serca, w jednej chwili wynoszą duszę na szczyty świętości. W takiej duszy mam szczególne upodobanie, taka dusza oddaje Mi wielką chwałę, taka dusza napełnia niebo wonią swej cnoty, ale wiedz, że tę siłę, którą masz w sobie do znoszenia cierpień musisz zawdzięczać częstej Komunii świętej, a więc przychodź często do tego źródła Miłosierdzia i czerp naczyniem ufności cokolwiek ci potrzeba.
- Dusza: Dzięki Ci Panie za Twoją dobroć niepojętą, żeś raczył zostać z nami na tym wygnaniu i mieszkasz z nami, jako Bóg miłosierdzia i siejesz wokoło siebie blask Swej litości i dobroci, a w świetle Twych Promieni Miłosierdzia, poznałam jak bardzo mnie cierpiącą miłujesz.
(Dzienniczek 1487)
Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu.
Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię.
Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech. Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka.
A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach.
Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci?
(List do Rzymian 7,14-24)
"Wszelkie Prawa zastrzeżone" jedynie co do zasad wzajemnego poszanowania i życzliwości. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów jest jak najbardziej wskazane. Utrzymuję tę witrynę z własnych środków, a służyć ma ona powszechnemu dobru. Proszę więc o wyrozumiałość, jeżeli nieświadomie wykorzystałem czyjąś własność prywatną. Z góry przepraszam, proszę o wspaniałomyślność lub o ewentualny kontakt, a natychmiast usunę.
Wszelkiego prawdziwego dobra wszystkim bez wyjątku życzę. Z codziennym darem modlitwy o oświecenie nas wszystkich światłem Bożej Prawdy i uświęcenie.
Strony mogą zawierać pliki cookies.
br.stanislaw@gmail.com
ET BEATISSIMAE VIRGINIS MARIAE