"Wszelkie Prawa zastrzeżone" jedynie co do zasad wzajemnego poszanowania i życzliwości. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów jest jak najbardziej wskazane. Utrzymujemy tę witrynę z własnych środków bez czerpania korzyści (nie zawiera reklam), a służyć ma ona powszechnemu dobru. Prosimy więc o wyrozumiałość, jeżeli nieświadomie wykorzystaliśmy czyjąś własność prywatną. Z góry przepraszamy, prosimy o wspaniałomyślność lub o ewentualny kontakt, a natychmiast usuniemy. Również w razie zauważenia błędów i niejasności, których wykluczyć nie możemy pomimo wszelkich starań, by była tu jedynie Boża Prawda. Witryna ta wymaga samodzielnego poznawania, wszystko może być tu przyciskiem.
Wszelkiego prawdziwego dobra wszystkim bez wyjątku życzymy. Z codziennym darem modlitwy o oświecenie nas wszystkich światłem Bożej Prawdy i uświęcenie.
Strony mogą zawierać pliki cookies. br.stanislaw@gmail.com
ET BEATISSIMAE VIRGINIS MARIAE
Błąd 404
Przepraszamy,
prosimy spróbować skorzystać z wyszukiwarki umieszczonej w stopce.
Szczęście czy nieszczęście nie tyle zależą od samych zdarzeń, które nas spotykają, ile od tego, w jaki sposób my je postrzegamy i stawiamy im czoła. Powody problemów znajdują się w nas samych. Większość ludzi jest przygnębiona, smutna i załamana (często z wymaganym wymuszonym uśmiechem wobec klienta) tylko dlatego, że ma błędne pojęcia i fałszywe wyobrażenia o szczęściu myśląc, że można je tak jak coś zewnętrznego - ścigać i zdobyć w postaci rzeczy czy osób. To nikt inny, tylko my sami postawiliśmy sobie przeszkody do naszego szczęścia. Gdyby nie to, moglibyśmy być szczęśliwi już tu i teraz.
Przeszkodą jest więc przede wszystkim niewiedza (lub błędna wiedza). Skutkuje ona nieporządkiem umysłu, z czego pochodzą chore stany emocjonalne oraz nieumiejętność osiągania czy utrzymywania stanu wewnętrznego pokoju i zewnętrznego spokoju. A to podstawa. Ulegamy mentalności tego coraz bardziej degenerującego się moralnie świata, jego sloganom, zwyczajom, modom, trendom, tendencjom, pogoniom… Czy jesteśmy naprawdę ludźmi wolnymi, jeżeli nie tylko czynimy, ale nawet myślimy tak, jak jest to w danym czasie powszechnie uznane za właściwe, według określonych ram, określonej poprawności świata? I my chłoniemy od dziecka niczym gąbka wodę tę jakże obecnie chorą mentalność. Lękając się być inni tracimy zdolność bycia sobą – kimś niepowtarzalnym. Stajemy się trybikiem w niszczycielskiej maszynie. Nasze życie staje się niekończącą się walką, pogonią za złudzeniami, pasmem nieszczęść pośród krótkich chwil jakichś osobistych euforii. Ulegli magii kolektywnego entuzjazmu pod płaszczykiem dobra stajemy się podatni na wszelkie niszczycielskie zło w imię Swej Partii, Rasy, Narodu, Klasy, Sekty, Religii, Subkultury czy choćby np. Klubu Sportowego. W jakimś zaślepieniu posłuszni nie tylko ludziom głupim ale nawet i skrajnie złym.
Ważnym krokiem na drodze do wyzwolenia się jest zatem właściwa wiedza.
Zadziwiające jest to, jak wielu współczesnych ludzi doszło do wniosku, że udane i szczęśliwe życie zależy od dostarczania wszelkimi sposobami jak największego i najmocniejszego strumienia bodźców dla swoich pięciu zmysłów i myśli. To z tego powodu poświęcają swój czas, siły i zdrowie na zarabianie pieniędzy. Następnie zaś poświęcają czas i zdobyte pieniądze, by móc odpocząć, "odreagować" czy odzyskać utracone przy tym zarabianiu zdrowie. Wciąż żyją myślami o przyszłości, żyją marzeniami, a gdy one właśnie się realizują myślą już o jutrze, zajmują się gromadzeniem pamiątkowych gadżetów, by w przyszłości móc żyć przeszłością. W przyszłości zaś pozbawieni już marzeń, szczególnie starsi czy schorowani ludzie, myślami są już najczęściej w przeszłości. Otaczając się pamiątkami powtarzają w kółko te same swoje wspomnienia.
Czy człowiek, który nigdy nie nauczył
się trwać świadomością w jedynej rzeczywistości - w chwili obecnej, w teraźniejszości - żyje naprawdę? Przeszłość i przyszłość są pojęciami martwymi. Są więc jak i one martwi, nie świadomi swego życia tu i teraz. Wegetują więc tak bezrefleksyjnie i lekkomyślnie, jakby nigdy nie mieli umrzeć, po czym umierają - tak naprawdę nigdy nie żyjąc (rozwinięcie jakże trafnej wypowiedzi Dalajlamy XIV).
Jeżeli może teraz wydaje mi się, że to nie dla mnie, to jest to właściwa chwila na podjęcie refleksji nad podświadomie włączającymi się mechanizmami „obronnymi” dla ratowania dobrego obrazu samego siebie. Jeżeli zaś pod jakimkolwiek pozorem np. straty czasu - unikam i uciekam od chwil pogłębionej refleksji, która pozwoliłaby mi dostrzec prawdę o sobie, to najpewniej żyję złudzeniami, ulegam wywodzącej mnie na manowce fatamorganie. Czy nie jest też tak, że pojawia się silne pragnienie dostarczenia jakichkolwiek bodźców dla własnych zmysłów, dzięki którym uciekniemy od pojawiających się głębszych myśli? Bywa, że jest to lęk przed przebłyskami świadomości ukazującymi jakieś własne braki, wady, zło, bezsens prowadzonego życia, które wypieramy ze świadomości. Możemy tak przewegetować do śmierci, albo też podjąć wysiłek rozumnego wydostania się z tej spirali złych uczuć i myśli wymierzonych przeciwko sobie i innym! Z depresji, przygnębienia, zniechęcenia, znerwicowania, strachu, poczucia winy, pustki, nieprzebaczenia, samotności, utraty wiary we własne siły, nienawiści do siebie, narzekania, krytyki, zazdrości, rywalizacji, pretensjonalno-roszczeniowego stylu życia, z samozakłamania, którym usiłujemy się dowartościowywać i budować dobry lecz fikcyjny obraz samego siebie, z bezsilności wobec żądz, nałogów, namiętności i całej temu podobnej spirali życiowych porażek, które z czasem czynią z nas ludzi słabych, trudnych, nieznośnych, kwaśnych, zgorzkniałych, złośliwych, rozdrażnionych, zatwardziałych, zepsutych, pełnych wad, zniewolonych…
Krótko mówiąc - nieszczęśliwych i unieszczęśliwiających sobą innych.
Potrzeba zatem zdecydowanego pragnienia pozostania uczciwym (szczególnie względem siebie), inaczej sami pozwalamy, by zło coraz bardziej fermentowało w nas i psuło. A zło, które innym czynimy zawsze, zawsze, zawsze powraca do nas samych! Potrzeba powolnego poszerzenia swojej świadomości, by wyjść ze zniewalających ograniczeń na drogę ku wolności, by jak orzeł wzlecieć...
Jeżeli nie chcesz czegoś zrobić znajdziesz wymówkę, jeżeli chcesz, znajdziesz sposób.
<><
W tych czasach wytycza się tak wiele dróg, łatwiejszych i przemierzanych przez wielu. Prowadzą one jednak do spotkania ze Złym - ojcem kłamstwa.
Droga Prawdy wyzwala z jego zniewoleń i wpływów, i prowadzi do spotkania z Osobą Boga Żywego.