"Wszelkie Prawa zastrzeżone" jedynie co do zasad wzajemnego szacunku. Kopiowanie, wykorzystywanie i rozpowszechnianie materiałów jest jak najbardziej wskazane - nie myślmy jedynie o sobie. Z witryny tej nie czerpiemy żadnych korzyści (nie ma tu też reklam), a utrzymujemy ją z własnych środków i własnej pracy. Ma służyć powszechnemu dobru. Prosimy więc o wyrozumiałość, jeżeli nieświadomie wykorzystaliśmy czyjąś własność prywatną. Z góry przepraszamy, prosimy o wspaniałomyślność lub o ewentualny kontakt, a usuniemy. Również w razie zauważenia błędów i niejasności, których wykluczyć nie możemy pomimo wszelkich starań, by była tu jedynie prawda.
Wszelkiego prawdziwego dobra wszystkim bez wyjątku życzymy. Z darem modlitwy o oświecenie nas wszystkich światłem Bożej Prawdy.
Małgorzata Stanisław Valere Nihil
Strony mogą zawierać pliki cookies.
Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i Niewiastę, między potomstwo twoje a potomstwo Jej: Ona zmiażdży ci głowę, a ty czyhać będziesz na Jej piętę. (Zob. Rodz 3,15; tą "piętą"- jak powiedziała sama Maryja, są Jej umiłowani Kapłani)
Jesteście ignorantami,
bo jesteście zbyt wielcy,
aby słuchać nauk
Boga Miłości.
*
„Chcę, abyście zajrzeli
w głąb waszych serc i usunęli z nich wszystko to, co wypacza Mój Obraz. Wymiećcie resztki fałszywych wyobrażeń. Zmyjcie to, co upodabnia Mnie do was. (…)
*
Prawdziwym mędrcem jest ten, kto umie widzieć rzeczy nie zasłonięte fałszującym je cieniem własnej zmysłowości i przemyślnych kalkulacji.
*
Mówiłem wam Kim Jestem.
JESTEM MIŁOŚCIĄ!
(POSM12)
*
„Waszą siłą jest świadomość waszej nicości”
*
Ludzie są zaiste dziwaczni:
bardziej cenią swoje mniemania
niż rzeczywistość.
Montesq...
*
O wiekuista i niepojęta Miłości,
proszę cię o jedną łaskę,
oświeć rozum mój światłem
z wysoka, daj mi poznać i cenić wszystkie rzeczy
według ich wartości. Największą radość mam w duszy, kiedy poznaję prawdę.
(Dzienniczek 410)
„Mądrością rozumnego -
poznanie swej drogi,
zwodzenie siebie -
głupotą niemądrych.”
Prz14,8
*
"A cóż to jest prawda?"
- te słowa wypowiedział Poncjusz Piłat
i nie wnikając w nią skazał
Jezusa z Nazaretu
na powolną śmierć w męczarniach.
Obojętność prowadzi do życia w zakłamaniu,
a to do zbrodni.
Gdy bezkrytycznie przyjmujemy wartości tego świata (wydaje nam się, że innych nie ma), nasza psychika nie jest w stanie tego wytrzymać. Nie możemy bowiem osiągnąć tego wszystkiego, co ceni świat i do czego każe dążyć, by poczuć się szczęśliwym. Czyli zapewnić sobie trwałe zdrowie, pożądany wygląd i sprawność ciała, zawsze zwyciężać w rywalizacji, zdobywać i utrzymywać wpływy, wysokie stanowiska, zapewnić sobie ludzki podziw, wysokie mniemanie o sobie, nieśmiertelność... Same dążenie do tego przez dłuższy czas jest udręczające, wszak o wszystko trzeba nieustannie walczyć, a i tak przemijamy. Żeby nie popaść w depresje, żeby nie oszaleć stosujemy mechanizmy obronne, mechanizmy samooszukiwania się.
Najczęstsze:
Wyparcie rzeczywistości - uważane za najbardziej podstawowy z mechanizmów obronnych
Ukrywanie prawdy przed sobą. Niedopuszczanie do świadomości tego, co jawi się nam jako przykre lub niebezpieczne, utrzymywanie siebie w ich nieświadomości;
Zaprzeczenie rzeczywistości
Redukcja rzeczywistości, selektywny brak uwagi, niedostrzeganie. Gramy role, zakładamy maski, bronimy się przed możliwą nieprzyjemną rzeczywistością.
Ucieczka myślami w fantazjowanie
Zaspokajanie sfrustrowanych pragnień w wyobraźni. Często spotykaną formą jest "marzenie na jawie".
Identyfikacja
Zwiększanie poczucia własnej wartości przez utożsamianie się z jakąś wybitna osobą lub instytucją.
Projekcja, czyli rzutowanie
Obwinianie innych za własne trudności lub przypisywanie innym własnych nieetycznych pragnień.
Odwracanie sensu
Racjonalizacja zła
Próba udowodnienia, że własne zachowanie jest racjonalne i uzasadnione, a zatem godne aprobaty własnej i innych.
Kompensacja
Ukrywanie cechy niepożądanej lub powetowanie słabych sobie frustracji w jednej dziedzinie zaspokojeniem "z nawiązką" w innej.
Odizolowanie emocjonalne
Wycofanie się w bierność, aby uchronić swe uczucia przed urażaniem
Przemieszczenie
Wyładowanie tłumionych uczuć, zwykle wrogości, na rzeczach lub osobach słabszych mniej niebezpiecznych niż te które początkowo wzbudziły te uczucia.
Reakcja upozorowana
Zapobieganie ujawnianiu się niebezpiecznych pragnień przez demonstrowanie przeciwnych postaw i typów zachowania i używanie ich jako barier.
Regresja
Cofnięcie się do wcześniejszego poziomu rozwoju, związanego z mniej dojrzałymi reakcjami i zwykle niższym poziomem aspiracji.
Sublimacja
Izolowanie
Oddzielenie ładunku emocjonalnego od sytuacji urazowych lub rozdzielenie nie zgodnych postaw za pomocą "odpornych na logikę przegródek" (oddzielających sprzeczne ze sobą postawy, o których nigdy nie myśli się równocześnie ani we wzajemnych relacjach; znane także pod nazwą "szufladkowania"
Introjekcja
Włączenie zewnętrznych wartości i standardów w strukturę ego, dzięki czemu przestają one być dla danej jednostki zagrożeniem zewnętrznym.
Obwinianie innych za własne trudności, użalanie się nad sobą.
I wiele innych
Jeśli bolesne konflikty z dobrem i prawdą nie zostały odpowiednio rozwiązane, lecz jedynie uległy wyparciu, to nieustannie będą one nadal - chociaż nieuświadomione - wpływać na myśli, uczucia i zachowanie danej jednostki, powodując napięcie emocjonalne i trudności w przystosowaniu.
Czym jest to odpowiednie rozwiązanie? Zmiana sposobu myślenia. Wiara chrześcijańska właściwie, poprawnie rozumiana (nakazuje nie być z tego świata, nie podzielać jego wartości), jest przeciwwagą do tychże wartości zmuszających nas do stosowania tych mechanizmów. Przestając cenić to, co ceni i za czym ugania się świat (a co jest niemożliwe do osiągnięcia w sposób zadawalający i trwały) z czasem - przy właściwym praktykowaniu wiary chrześcijańskiej - znikają mechanizmy samozakłamania, otumaniania swojej świadomości. Dopiero wtedy możemy żyć w pełni świadomie "narodzić się na nowo". Niezależnie od okoliczności żyjemy w głębokim pokoju, radości, szczęściu, jakich ten świat nie zna i dlatego pragnąć nie potrafi .
W dążeniu do szczęścia, w pragnieniu sukcesu mamy problemy z niską samooceną, z poczuciem własnej wartości, z kompleksami, z akceptacją samych siebie.
Pan Jezus:
Rzeczywistość jest inna niż to, co ludzie o niej wiedzą w oparciu o własne wysiłki i domniemania.
Jedynie Moje światło może ją ukazać. Szczególnie odnosi się to do rzeczywistości o samym sobie.
Człowiek chce siebie widzieć lepszym niż jest. I na ogół widzi to, czego pragnie, a nie to, co jest. Z tego zakłamywania siebie wynika najwięcej nieporozumień i nieszczęść pomiędzy ludźmi i między człowiekiem i Bogiem.
Wszelkie niezrozumienie, niechęci, konflikty wśród ludzi - Moich wybranych też - są owocem zakłamywania siebie.
W każdym konflikcie obie strony są winne. W różny sposób - ale wspólnie ponoszą odpowiedzialność. Jeśli ukazując czyjeś zło, robi się to z miłością i z Moim udziałem, wówczas nie ma konfliktu. Ale trzeba okazać Miłość, a nie złość lub własną wyższość.
Świadectwo 297
Żyjemy już w zapowiadanym czasie rozdzielenia chwastów i plew od zdrowego ziarna.
To czas podjęcia decyzji - opowiedzenia się po stronie świata albo po stronie Boga.
Opowiadamy się po stronie świata myśląc i pragnąc na sposób świata - to droga nieprawości.
Opowiadamy się po stronie Boga pragnąc zmienić ten sposób myślenia,
pragnąc i wchodząc na oczekiwaną przez Niego drogę świętości.
Drogą nieprawości kroczy ten, kto pracuje nad dobrym wyobrażeniem, dobrym mniemaniem o sobie.
Na drodze świętości jest ten, kto pracuje nad stratą wszelkich mniemań,
które są fikcją, fatamorganą, samooszukiwaniem się.
Ten jest na właściwej drodze, kto pragnie żyć jedynie Prawdą o sobie i o Bogu, by ufnie pozwolić swemu Panu
uzdolnić się do życia Jego Miłością i przyodziać w szatę Jego Świętości. Im dalej postępujemy na tej drodze, tym bardziej powiększa się w nas niewysłowiony podziw dla wspaniałości Boga, potęguje zachwyt i zauroczenie Nim.
Własna małość w niczym wówczas nie przeszkadza, wręcz odwrotnie - otwiera na Boże zaproszenie.
Jesteśmy zaproszeni do Króla na duchową ucztę, stąd już dłużej nie wymawiając się,
musimy w tę szatę świętości zechcieć się przyodziać.
Inaczej może być z nami, jak z człowiekiem niegodnie ubranym z "Przypowieści o królu, który przygotował ucztę"
(Zob. Mt 22,1-14, a także w artykule o tym tytule na stronie "Z Poematu Boga Człowieka". )
ZAUROCZENI FAŁSZYWYMI WARTOŚCIAMI ŚWIATA CHCEMY DOBROWOLNEJ ŚLEPOTY
NIE POTRZEBUJEMY DO SZCZĘŚCIA TEGO, ZA CZYM SIĘ UGANIAMY.
Nie istnieje w nas żaden naturalny popęd, żadna ludzka potrzeba do podkreślania własnej ważności, bycia kimś lepszym, większym niż inni czy zajmowania wyższej pozycji. Pragnienie uznania, powodzenia, bycia popularnym są potrzebami wpojonymi i wyuczonymi przez ten ogłupiały, rywalizujący świat.
Jedynym naturalnym popędem jest bycie wolnym. Wolnym od uciążliwego pragnienia bycia ważnym, uznawanym, wpływowym, chwalonym, lubianym...
Baczcie, aby nie było w was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego. (Zob. Hbr3,13)
Mądrością rozumnego - poznanie swej drogi,
zwodzenie siebie - głupotą niemądrych.”
Prz14,8
Jezus z Nazaretu nie miał większych problemów z dotarciem do ludzi prostych, do dzieci, do nierządnic, złodziei, zbrodniarzy, przestępców, wyrzutków społeczeństwa, ale miał problemy z dotarciem do ludzi religijnych, wysoko postawionych, do tych, którzy uważali się za wybitnych, moralnie prawych, dobrych, pobożnych, żyjących w przekonaniu o własnej nieomylności względem postrzegania siebie.
Te problemy Jezusa wynikały z tego, że ludzie ci żyli w świecie własnych złudzeń, w samo-zwodzeniu. Nie rozpoznając własnego zła nie potrzebowali Jezusa, nie potrzebowali Zbawiciela. Próbowali początkowo na sławie Jezusie powiększyć swoje życiowe osiągnięcia, a gdy zawiódł ich nadzieje stał się dla nich nieznośnym znakiem sprzeciwu. Dlatego postanowili wszelkimi sposobami usunąć Go sprzed swoich oczu, posunęli się aż do pragnienia zabicia Niewinnego, do okrutnej zbrodni.
Czy my również bezrefleksyjnie nie usiłujemy sprostać oczekiwaniom i wymaganiom współczesnego świata, by osiągnąć osobisty sukces, by być zawsze zdrowym, sprawnym, bogatym, wpływowym, zadowolonym z siebie, człowiekiem sukcesu...? To przekracza możliwości i kompetencje każdego człowieka. Wówczas wypracowujemy w swoim umyśle mechanizmy samooszukiwania siebie, by widzieć siebie samych takimi, jak tego pragniemy. Nie liczy się rzeczywistość ale pozory. One jednak tylko doraźnie pomagają, tzn znieczulają ból naszego ego, ale nie leczą rozwijającej się śmiertelnej duchowej gangreny.
W dłuższej perspektywie taki sposób myślenia jest samoniszczący, samobójczy. Skutkuje szalonymi wręcz postępkami urażanej miłości własnej, skutkuje epidemią psychicznych załamań, depresjami i samobójstwami. Jak wyjść z tej opadającej spirali?
Czytamy w Piśmie Świętym:
"Baczcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego, lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia..". Hbr3,13
Słowa mądrości w przytoczonym cytacie. Tylko czym jest troska o dobrą teraźniejszość? Czy człowiek może sam z siebie właściwie zatroszczyć się o dobrą teraźniejszość? Czyż najlepszą troską nie jest pełnienie Woli Bożej? Kto jednak dziś mówi, uczy jak rozeznawać, jak żyć Wolą Bożą?
Polecamy pisma sekretarki Woli Bożej Luizy Piccarrety.
Anna od Jezusa 08.06.2021:
Jezus: (...) Cierpienie jest częścią życia człowieka, a także troski i kłopoty. Każdy, kto żyje w czasach ostatecznych, doświadczy walki i wielu prób.
Wierność jest Moim darem, i ten dar będzie dany duszom o czystym sercu. Tak, ważne jest dziś zaufanie Bogu i trwanie blisko Mego Serca. Serce Moje jest bramą Miłosierdzia, i w tym Sercu znajdziecie Mój pokój i łaskę, by wytrwać w wierności Memu Sercu.
Radość jest darem duszy świętej, jak i szczęście z pełnienia woli Mojej. Pokój serca jest darem dla dusz, które zachowują czyste serca, zaś nadzieja wynika z miłości i wiary, co podtrzymuje ufne serca. Miłość jest darem Mojego Serca i wypełnia wszystkie ufne serca.
Czym jest zaufanie bezgraniczne?
To dar dla wielu dusz świętych, które potrafią ufać nawet wtedy, gdy źle się dzieje, gdy sprawy się komplikują, gdy tracą bliskie osoby. Każda dusza, co prawdziwie ufa Bogu, trwa przy Nim i zawsze z Nim rozmawia. Doświadczenie miłości Boga sprawia, że dusza ufa i zaufanie to wciąż wzrasta, tak jak jej miłość wzrasta. Pokój serca jest owocem zaufania, a zaufanie jest miarą jedności z Bogiem. Mówię to wam, Moje drogie dzieci, byście Mi ufały i trwały przy Mnie, cokolwiek się stanie.
- Tak, Mój Jezu Umiłowany, dziękuję za każde Twoje słowo. Mój Jezu, co mają czynić dusze, które nie ufają, są chwiejne i wciąż się gubią?
Jezus: Dusze słabe i chwiejne, które mają mało do Mnie miłości, powinny zgłębiać mękę Moją. Zgłębianie męki Mojej, jej rozważanie, uczy duszę miłości i życia ofiarnego. Dusza, która nie ma Mojej miłości, kieruje się egoizmem i myśli zawsze o swojej korzyści. Taki jest egoizm, który nie daje zapomnienia o sobie i nie wie, co to ofiara z siebie. Dusza, która kieruje się egoizmem, jest pusta i próżność jej jest wielka. Biedna jest ta dusza, która zatrzymała się na sobie i nie może spotkać się z Bogiem. Wiele modlitw trzeba za tę duszę, by mogła wejść na Moją drogę, drogę Mojej miłości, drogę Mojego nauczania. Nauczanie Moje jest na kartach Pisma Świętego, nauczanie Moje jest podczas każdej Eucharystii, nauczanie Moje jest podczas Adoracji, a także podczas modlitwy.
Wiele jeszcze pragnę wam dać nauki, Moje drogie dzieci. Wpatrujcie się w Moje Najświętsze Serce, nie marnujcie swego cennego czasu na oglądanie telewizji, na przeglądanie Internetu, na błahe i zbędne rozmowy.
Ja jestem dawcą czasu i proszę was, byście rozważnie planowali swój czas i szukali Mojej woli każdego dnia. Dzień dobrze wykorzystany obfituje w łaski i dusza wzrasta w swoich cnotach, zwalcza swoje wady, a przede wszystkim wzrasta w miłości. Drogie dusze, zwalczajcie swój egoizm, by miłość własna nie zasłaniała wam Boga.
Kochać siebie, to znaczy mieć do siebie szacunek, a nie trwać w swojej próżności.
W Mojej winnicy są szczepy winne pełne owoców, co w obfitości darzą swego gospodarza. Są i takie, które przynoszą mało owoców, i są i takie, które dają gorzkie owoce. Ból wewnętrzny dusz upracowanych w Mojej winnicy, jest łaską umierania własnego ego, jest łaską współcierpienia ze Mną, jest łaską zradzania wielu dusz dla Nieba. Upracowane dusze w Mojej winnicy są Mi bardzo miłe, zaś leniwe są jak stęchłe wino. Dobre wino radość przynosi sercu. Bądźcie niczym dobre wino na Moim Ołtarzu ofiarowania podczas każdej Mszy Świętej. Wyście radością Mojego Serca, i Ja pragnę wypełnić radością wasze serca, byście obfity owoc przynosili.
Czas trudny nadchodzi wielkimi krokami, lecz nie trwóżcie się, miejcie do Mnie zaufanie.
Kroczcie Moją drogą pewnymi krokami, a siłą waszą niech będzie miłość, co płynie z Mojego Serca. Tam Źródło łask, Źródło Mojej miłości, Źródło Miłosierdzia.
Amerykański psycholog E.Erikson zdefiniował osiem stadiów rozwoju psychospołecznego, określających cykl ludzkiego życia od niemowlęctwa do starości. W każdym stadium najważniejszy jest pewien szczególny konflikt. Jak twierdzi - nigdy nie zostaje on rozwiązany raz na zawsze, to jednak musi on być rozwiązany w takim stopniu, aby dana jednostka mogła uporać się skutecznie z konfliktami powstającymi w późniejszych stadiach. [Podkreślić trzeba, że wpływ na te postawy ma również wrodzony temperament i życie Prawem Bożym].
1. Zaufanie czy nieufność. Zależnie od jakości opieki, jaką otrzymuje niemowlę, uczy się ono ufać swemu otoczeniu, spostrzegać je jako uporządkowane i przewidywalne lub też uczy się być podejrzliwe, lękliwe i nieufne wobec chaosu i nieprzewidywalności otoczenia.
Z duchowego, chrześcijańskiego punktu widzenia ważne jest w jakiej atmosferze duchowej dziecko funkcjonuje. Inaczej jest pośród żyjących Prawem Bożym, gdy atmosfera jest pełna miłości i życzliwości (ma to wpływ również na dziecko w łonie matki), a inaczej, gdy dominują grzechy ciężkie, gdy atmosfera jest zła, nerwowa. Dziecko w tym okresie powinno być otoczone bezwarunkową miłością. W dalszym życiu nadrobić ten okres może tylko inna osoba, która okaże bezinteresowną miłość. Dziś większość ludzi cierpi z tego powodu stąd taka potrzeba akceptacji, polubień, docenienia itd.
2. Autonomia czy zwątpienie (drugi i trzeci rok życia). Zależnie od przebiegu rozwoju zdolności ruchowych i umysłowych oraz od tego, czy dziecko miało sposobność do manipulowania oraz badania otoczenia, powstaje jego poczucie autonomii, adekwatności i autokontroli. Nadmierny krytycyzm lub ograniczanie możliwości ćwiczenia się dziecka w eksploracji i innych zachowaniach sprawiają, że staje się ono nieśmiałe i wątpi we własną adekwatność.
Błędem jest tzw. bezstresowe wychowanie, dziecko winno mieć wprowadzane stopniowo jasne zasady co mu wolno, a czego nie wolno. Ważna jest łagodna perswazja ale i stanowczość, i konsekwencja, by nie ulegać naciskom dziecka i pozwalać w końcu na to, czego się zabroniło. Praca nad przezwyciężaniem wrodzonego egoizmu.
3. Inicjatywa czy poczucie winy (czwarty i piąty rok życia). Zależnie od sposobu, w jaki rodzice reagują na inicjowaną przez dziecko aktywność - intelektualną, jak również ruchową, będzie ono albo samodzielne i przedsiębiorcze, albo też pełne poczucia winy i przekonane, że jest niezręcznym intruzem w świecie dorosłych.
Z duchowego, chrześcijańskiego punktu trzeba pamiętać, że dziecko nie jest własnością rodziców. Trzeba je traktować jako osobę, jako duszę. Przez zabawę uczyć odrywania się od swojego egocentryzmu poprzez sprawianie innej osobie radości, przyjemności.
4. Pracowitość czy poczucie niższości (szósty do jedenastego roku życia), kiedy to dziecko jest najmniej zaabsorbowane sprawami seksualnymi. Zainteresowanie dziecka tym, jak wszystko działa i jak ono samo powinno działać, prowadzi do ukształtowania się pracowitości poprzez odkrywanie prawidłowości, organizowanie i porządkowanie własnego świata oraz pilność. Można wywołać poczucie niższości u dziecka, gdy te jego wysiłki są odrzucane jako niemądre, złośliwe czy kłopotliwe. W tym właśnie stadium oddziaływania spoza domu zaczynają wywierać większy wpływ na rozwój dziecka.
Stawianie wymagań , stosowanie pochwał i nagród częściej niż kar (ponoszenia konsekwencji).
5. Tożsamość czy przemieszanie ról (okres dorastania, od dwunastego do osiemnastego roku życia). W tym okresie u jednostki zaczyna się rozwijać zdolność spostrzegania zjawisk w różnoraki sposób; potrafi ona patrzeć na pewne sprawy z punktu widzenia innej osoby, zachowywać się różnie w różnych sytuacjach, zgodnie z tym, co wydaje się odpowiednie. Odgrywając te różnorodne role, dana osoba musi rozwijać zintegrowane poczucie swej własnej tożsamości jako odrębnej od wszystkich innych, lecz spójnej i możliwej dla niej do zaakceptowania. Jeśli nie dokona się taka "integracja" tożsamości, to pojawia się następująca alternatywa: albo dana jednostka nie wie, kim właściwie jest, albo też przybiera "negatywną tożsamość" - jakąś rolę społecznie nieakceptowaną, jak na przykład "dziwaka -narkomana" lub też "błazna klasowego".
6. Intymność czy izolacja (dojrzała młodość). Gdy jednostka osiągnie wiek dojrzały, to jej usiłowania zmierzające do nawiązania kontaktu z innymi ludźmi mogą doprowadzić do intymności (związku seksualnego, emocjonalnego i moralnego - z innymi osobami) lub do izolacji - braku bliskich stosunków personalnych.
7. Wielkoduszność czy zaabsorbowanie sobą (wiek średni). W tym okresie doświadczenia życiowe jednostki mogą rozszerzyć zakres jej zainteresowań tak, by nie ograniczały się do niej samej, lecz objęły rodzinę, społeczeństwo lub przyszłe pokolenia. Taka przyszłościowa orientacja może się nie rozwinąć i zamiast tego dana osoba, podobnie jak Scrooge w Wieczorze wigilijnym Dickensa, może interesować się tylko sprawami materialnymi i własnym dobrobytem.
8. Poczucie spełnienia czy rozpacz (wiek starczy). W tym ostatnim stadium życia człowiek spogląda wstecz, na to wszystko, co było, i w przód - na niewiadomą śmierci. W wyniku rozwiązań dokonanych na każdym z poprzednich stadiów może cieszyć się spełnieniem życia. Lecz rozpacz zagląda w oczy temu, kto stwierdza, że źle pokierował swoim życiem i że było ono niezadowalające. Jest zbyt późno, by patrzeć wstecz z gniewem lub w przyszłość z nadzieją i cykl życia takiej osoby kończy się jękiem rozpaczy.
Z duchowego, chrześcijańskiego punktu widzenia nie jest tak do końca. Można swoją ociężałość fizyczną, swoje choroby i cierpienia, a nawet swoją śmierć ofiarować na wynagrodzenie za swoje błędy, grzechy, zmarnowany czas w życiu w jakim się nie kochało. Można to wszystko ofiarować za innych, skrzywdzonych przez siebie lub którym nie przyszło się z pomocą gdy można było. Można ofiarować Bogu Ojcu za nich i za siebie Jezusa ofiarowującego się za nas w Eucharystii. Można w końcu ze skruchą i w uniżeniu należnym Bogu zanurzyć siebie (i pozostawianych na ziemi) w Bożym miłosierdziu. Wówczas nie ma "jęku rozpaczy".